środa, 5 października 2016

Jak nie zwariować przy remoncie

Planowane nowego wyglądu mieszkania bądź domu to całkiem przyjemne zajęcie. Ja szukać inspiracji , wyobrażać sobie co i gdzie postawić bądź pomalować mogę godzinami. Jednak trochę gorzej z realizacją. A raczej z nerwami i stresem ,który się przeżywa w trakcie remontu.
Remont to podobno jedna z najbardziej stresujących sytuacji w życiu każdego z nas. Wiem coś o tym ,bo od paru miesięcy urządzamy nasze pierwsze mieszkanie. Gdybym wiedziała to co wiem teraz!:) Może nie byłoby tak ,że w trakcie remontu byłabym totalnie wyluzowana ,ale na pewno najadłabym się dużo mniej nerwów.

Oto moje wskazówki:
1. Nastaw się na nieoczekiwane
My kupiliśmy mieszkanie w surowym stanie i mieliśmy ogromne nadzieję ,że klucze do niego dostaniemy o czasie czyli na początku listopada. Jednak wiadomo jak to wygląda. A to problem z podłączeniem mediów a tu trzeba jeszcze coś poprawiać i koniec końców klucze otrzymaliśmy w styczniu. Gdyby nie fakt ,że czas nas gonił  to może większej tragedii by nie było. Jednak 2 miesiące obsuwy dla nas były bardzo znaczące, byłam wtedy w zaawansowanej ciąży. Oczywiście ze wszystkim zdążyliśmy ,ale na styk:).
2. Planuj i zastanów się dwa razy
Spontaniczność jest super, ale według mnie nie wtedy gdy urządzamy mieszkanie. Dla mnie ważne jest ,aby nic nie kupować niczego pod wpływem emocji. Jednak i mi się to zdarzyło. W efekcie kafelki w toalecie przyprawiają mnie o mdłości i już marzę o tym ,aby je zerwać i postawić nowe.
3.Szybko interweniuj 
No właśnie! Interweniuj jak tylko poczujesz ,że jednak to co miało wyglądać super wygląda "tak sobie". Potem może być za późno. Tak jak w przypadku moich kafli w toalecie.
4.Nie marudź
Bądź optymistą, w końcu kiedyś remont  się skończy a frustracje sprawiają że wszystko się wydłuża. 
5. Nie oczekuj cudów
Pamiętaj ,że po takim remoncie, nawet najmniejszym syf jest totalny. I niestety nie ma cudów - najczęściej musimy sami to posprzątać. Często takie ogarnianie mieszkania zajmuję co najmniej parę dni. Ja do dziś nie umiem się wygrzebać. Przy małym dziecku i dwóch kotach jest to naprawdę trudne.
6. Ciesz się
Ciesz się z małych rzeczy. Wiem brzmi to wyświechtanie, ale jest to czysta prawda. Trzeba się cieszyć z każdego małego postępu, szczególnie przy pracach wykończeniowych:).

Mam nadzieję ,że tych parę wskazówek pozwoli Wam zniwelować stres towarzyszący remontom i urządzaniom mieszkania. Trzymam kciuki za wszystkich remontujących i urządzających swoje gniazdka. Pamiętajcie!Prędzej czy później remont się skończy a jego efekt będzie cieszył Wasze oczy.

sobota, 24 września 2016

Autumn be good to me!

Jesień już na dobre u nas zagościła i pewne już jest ,że cieplej nie będzie, przynajmniej nie tak jak latem:). W tym roku postanowiłam nie narzekać na to ,że jest zimniej, bardziej deszczowo a przede wszystkim coraz ciemnej. Te wady trzeba przekłuć na atuty i jakoś umilić sobie ten ciężki dla mnie czas. A oto moje postanowienia , które pomogą mi walczyć z jesienna chandrą:
Po pierwsze zacznę czytać więcej książek. Z racji tego ,że niedawno zostałam mamą to bardzo ciężko mi było zabrać się za czytanie. A naprawdę to uwielbiam, W mojej biblioteczce czeka na mnie "Florystka" Katarzyny Bondy. Książka zarekomendowana przez moją przyjaciółkę, które stwierdziła ,że książka jest świetna ,ale na tyle emocjonalna ,że nie mogę jej czytać będąc w ciąży. Teraz muszę znaleźć na nią czas.
Po drugie wracam do wieczornych seansów filmowych. Znowu muszę wszystko zwalić na macierzyństwo. Początki bywają trudne ,więc ostatnio naprawdę nie miałam siły na wieczorne oglądanie filmów z mężem. A przecież przed narodzinami dziecka codziennie oglądaliśmy jakiś film ,aż czasami wydawało mi się to monotonne. Teraz to luksus za, którym naprawdę tęsknię.
Po trzecie raz w tygodniu będę zamykać się w łazience i robić małe domowe SPA. O tak! Tego mi trzeba:). To jest to co kobiety lubią najbardziej:)
Po czwarte będę więcej eksperymentować w kuchni. Czasami naprawdę jestem mega monotonna w kuchni i co tydzień serwuje te same dania. Nuda, nuda, nuda! Będzie więcej eksperymentów i na będę chciała więcej piec słodkości ku uciesze mego małżonka:).

Myślę ,że te cztery postanowienia ,są na tyle realne do zrealizowania, że w tym roku jesień nie będzie mi straszna i na pewno nie będę się przed nią kryć pod pierzyną.



piątek, 9 września 2016

All you need is the abstarction

W dzisiejszym poście chciałabym poruszyć temat upiększania ścian typografiami bądź posterami. Ostatnimi czasy bardzo modne ,są typografie, a szczególnie te z motywującymi hasłami. I w sumie w tym poście chciałam się głownie skupić na posterach i typografiach , lecz zmieniłam zdanie:). Chociaż to co chce Wam przedstawić jest związane z tematem dekorowania ścian.
Dziś weszłam na stronę Westwing i zakochałam się w aktualnej kampanii zwanej Artistiqe. Kampania ta oferuje obrazy drukowane cyfrowo.Obrazy te ,są stworzone przez grupę artystów z Monachium, którzy w kreatywny i nowoczesny sposób tworzą swoje dzieła. Obrazy ,które możecie znaleźć w ofercie ,są przepiękne i nie mogę się na nie napatrzeć. Poniżej przedstawiam Wam parę dzieł ,które przypadły mi do gustu ,chociaż wszystkie ,są obłędne i tak naprawdę sama nie wiem , które chciałabym widzieć w swoim mieszkaniu.
"Spring impression"

"Indigo on blue"
.
"Leafes on Leaves"

"Net Flower"



To tylko parę dzieł ,ale jak widać twórcy ,są bardzo mocno zainspirowani przyrodą i ukazują ją w dosyć mocno abstrakcyjny sposób. . 
Ciekawa bardzo jestem jak te dzieła sztuki wyglądają na żywo. A Wam jak się podobają te obrazy? Lubicie taką abstrakcję czy jednak wolicie prostsze postery bądź typografie?


wszystkie zdj pochodzą ze strony Westwing

piątek, 2 września 2016

Styl skandynawski. Co jest w nim takiego inspirującego?

Styl Skandynawski święci triumfy już od paru ładnych lat.Ja sama jestem jego wielką fanką.Od paru miesięcy dekoruję swoje nowo zakupione mieszkanie i właśnie najbardziej  jestem zainspirowana prostotą i funkcjonalnością stylu  rodem ze Skandynawii. 
Nie powiem, że byłam jego fanką od początku. Miotałam się gdzieś między stylem rustykalnym a eklektycznym. A tak w ogóle to mi się marzyły wnętrza jak z hacjendy położonej gdzieś na południu Hiszpanii. Wiem, wiem odleciałam już totalnie:).Co mnie przekonało do stylu skandynawskiego? Poniżej przedstawię Wam kilka cech,dzięki ,którym (moim osobistym zdaniem) styl skandynawski zagościł na stałe w naszych polskich domach.

 1.Jasne wnętrza

W Polsce przez bardzo długi czas triumfowały kolory na ścianach. A najlepiej było jak w każdym pokoju był jakiś inny mocny kolor. Biały kolor wydawał się niepraktyczny i taki szpitalny. Dzięki stylowi skandynawskiemu powróciły na nasze salony wszystkie odcienie bieli i szarości. Takie wnętrza to świetna baza dla kolorowych i ciekawych dodatków.

2. Ciekawe kolorowe dodatki


Czyż powyższe zdjęcie nie jest cudne? To jest właśnie to co najbardziej uwielbiam w stylu skandynawskim. Bazowa biel bądź szarość wnętrza a dodatki w dowolnych kolorach. Co więcej te dodatki mogą być często zmieniane np.raz w roku albo w każdą porę roku.

3. Ceglane ściany


Takie ceglane ściany ,są także charakterystyczne dla loftów, ale w skandynawskich wnętrzach również ,są bardzo często spotykane. Dla mnie takie ściany ,są cudne:). Szczególnie jeśli ta cegłą jest stara i ładnie wyczyszczona

4.Ramki, rameczki i typografie




W stylu skandynawski jest to bardzo ważny i oryginalny element wystroju. Ramki mogą być zawieszone na ścianie bądź o nią oparte. Mogą być małe, duże, ułożone harmonijnie bądź chaotycznie.

5. Naturalne materiały




Naturalne materiały to jest to. Styl skandynawski jest bliski naturze ,więc takie materiały jak:drewno, skóry , kamień są mile widziane w takich wnętrzach. Tkaniny to głównie: wełna, bawełna, len.
To chyba wszystkie cechy ,które mnie osobiście przekonują do tego stylu. A czy Wy lubicie ten styl? A może dodalibyście jeszcze jakieś inne cechy , które przekonują Was do takich wnętrz?

źródło zdjęć: pinterest

środa, 31 sierpnia 2016

Bo najtrudniej zacząć

Bo najtrudniej zacząć- ta myśl mnie zawsze prześladuje kiedy chcę rozpocząć coś w moim życiu. I nie ważne jest czy chodzi o kupno nowej garderoby na jesień czy zapisanie się na jakiś kurs, Zawsze muszę podjąć ten pierwszy krok ,który jest dla mnie najtrudniejszy. 
A dlaczego? Bo mam 500 wymówek...a to nie mam czasu, a to pieniędzy na coś brak a jeszcze innym razem jest na coś za późno. Na szczęście nigdy na nic nie jest za późno.
Od bardzo długiego czasu mierzyłam się z myślą założenia bloga,wymyślałam nazwę i jakie treści mogę na nim zamieścić. Ale właśnie nie zrobiłam tego najważniejszego pierwszego kroku. A dziś rano postanowiłam wziąć byka za rogi i już nie bać się żadnych początków i pierwszych kroków. 
I mam nadzieję ,że od dziś rozpocznę piękną przygodę , o której tak długo rozmyślałam.
A jak to u Was jest z podejmowaniem pierwszych kroków?